Mocno spóźniona, ale w końcu jest! Zapraszamy do zapoznania się z relacją z ostatniego zimowego wyjazdu KW Lublin do Doliny Kieżmarskiech, który odbył się w dniach 15-18 marca 2018 roku. Autorem relacji jest Janusz Winiarczyk.
“Sztuka wycofów.
Dnia 15 marca w czwartek rozpoczął się zimowy wypad w słowackie Tatry, na Zelené pleso Kežmarské, a konkretnie do tamtejszej chaty. Pomimo słabo zapowiadających się warunków pogodowych reprezentacja Klubu stawiła się w liczbie 23 osób.
Jak co roku niecierpliwie czekając na Tatry w zimowym wydaniu, miałem jeszcze jeden cel, który w całości udało się zrealizować. Tezę jakoby ciemny Kozel najlepiej smakował na wysokości schroniska i z widokiem na góry, udało się potwierdzić a dla wykluczenia jakichkolwiek wątpliwości potwierdzaliśmy ją codziennie i to wielokrotnie 🙂
Dzień po dniu góry nie pozostawiały nam złudzeń, że żadne z nas na tym wyjeździe swojej życiówki nie zrobi. Chyba, że myśleć o ilości wycofów jako o życiówce (co niektórym podczas jednego dnia “udało się” trzykrotnie).
Wszechobecny śnieg, zarówno pod butami jak i ten dosypywany z góry uziemił w schronisku nie tylko nas. Razem z nami dzielnie walczyli z potwierdzeniem tezy o Kozelu grupy ze Słowacji, Polski i Węgier, a nawet reprezentant Szkocji. Dopisujący do późnych godzin nocnych humor, zdawał się ku powszechnemu zadowoleniu jednoznacznie świadczyć na korzyść Kozela.
Ale jak było? Większość składu przybywał 4-5 osobowymi grupami czyli tak jak udało się zgrać w Lublinie i załadować w samochody. Od wczesnych godzin porannych w czwartek do późnych nocnych. Samo podejście do schroniska to 3-godzinny spacer, który przy nie najlepiej zapakowanym plecaku i wytrzymałościowo niedościgłymi kompanami podróży mógł w zupełności wycisnąć z sił. I tak też się stało. Po dotarciu do schroniska wystarczyło mi za cel znalezienie sobie pryczy i rozłożenie śpiwora 🙂
W piątek nie mieliśmy ambitnych planów. Ot trekking do sąsiedniej Doliny Bielej Vody Kežmarskej. Tym większe było moje zdziwienie, gdy zanim zdążyliśmy nalać herbaty do termosów, już dowiedzieliśmy się o warunkach od pierwszych powracających. Nie zrażeni informacjami o śniegu w którym zapaść się po pas to nie sztuka, wyszliśmy na ubity nieco szlak, dzięki czemu wycieczka udała się przednio.
Sobota to wyjście na lodospady. Ponieważ powbijać dziaby w lód chciał niemal każdy z klubowej ekipy, jeden lodospad to było za mało. Po rozbiciu na dwie grupy i dwa lodospady, każdy miał możliwość chociaż spróbować tej niedostępnej latem sztuki. We wspinaczce nie pomagał mi fakt posiadaniem na nodze jednego raka. Ale już do końca życia będę bogatszy o doświadczenie: lewy rak na lewą nogę, prawy rak na prawą nogę, a nie odwrotnie 😛 Ostatnie chwile pod ścianą zrekompensowały widokiem oba poprzednie pochmurne dni. Zachodzące słońce i obniżające się chmury wyłoniły z gór obrazy nie do odtworzenia.
Niedziela to dzień pakowania i powrotów. Najbardziej zaskakujące po zejściu była temperatura, która na wysokości schroniska była o 5 stopni wyższa niż przy samochodach. Powrót do zasięgu internetowego to zarazem możliwość doedukowania się z meteorologi i terminu “inwersja termiczna”. Szkoda, że to doświadczenie kosztowało mnie 3 dni w łóżku.
Tatry zimą to możliwości i widoki, których nie sposób zapomnieć i które zarażają do sięgania po więcej i więcej. Wrażenia ze wspinania w lodzie, dźwięki schodzących lawin czy wieczorna atmosfera wspólną gitarą jednocząca wielokulturowe środowisko to rzeczy dla których wybiorę się tam jeszcze wielokrotnie.”
Tekst: Janusz Winiarczyk
Zdjęcia: uczestnicy wyjazdu
Lista przejść:
- Stredom J Steny (Środkiem Południowej Ściany III z miejscem IV) na Koziej Kopce – Michał Drożdż, Katarzyna Mięsiak-Wójcik
- Droga Szczepańskich (IV) do Niemieckiej Drabiny na Małym Kieżmarskim Szczycie – Michał Gryglicki, Przemek Olekszyk, Paweł Wnuk
- Lodospady WI III+ i WI II na Małym Kieżmarskim Szczycie: Michał Drożdż, Katarzyna Mięsiak-Wójcik, Mariusz Warda, Monika Kurowska, Tomek Rozmej, Ilona Siudaj, Michał Gryglicki, Przemek Olekszyk, Paweł Wnuk, Janusz Winiarczyk, Yaroslav Trokchymenko, Łukasz Bieńkowski, Sobiesław Goździeniak, Klaudia Lalak